-Zauważyłem że nie darzysz mnie wielką sympatią ale gówno mnie to obchodzi. Będe tu pracować czy to ci się podoba czy nie. Więc naprawde ogarnij swoje żałosne problemy i zachowaj je dla siebie skarbie
Mówiąc to patrzył mi prosto w oczy
-Bezczelny dupek
Powiedziałam wychodząc ze stołówki. Jak on może do mnie tak mówić . Jednak pozory mylą, wydawał się spoko kolesiem ale ugh Meg kurwa ogarnij się.
Przechodząc obok recepcji koleś siedzący tam dziwnie się na mnie patrzył. Boże koleś na chuj się gapisz? Przeszłam przez korytarz i schody prowadzące na 4 piętro. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy bo te jeansy mnie już wkurzały. Jeny zachowuje się jak jakaś typowa gimbusiarka. Oh moje spodnie nie pasują do tej bluzki o matko a co z tymi butami to nie mój ulubiony kolor. Wchodząc już do swojego jakże pięknego pokoju (wyczuj sarkazm). Być może nie opisałam wam mojej komórki. No cóż nie jest wielka ale też nie jest najmniejsza. Gdy wchodzisz po lewej stronie masz łazienkę no wiecie toaleta prysznic umywalka. W głębi pokoju po lewej stronie jest moje łóżko którego nigdy nie ścielę bo po co. Kiedyś popełniono tutaj samobójstwo, jestem pierwszą osobą która zamieszkała w tym pokoju po tym wydarzeniu. Po prostu bali się tutaj mieszkać czy przebywać. Co w tym takiego strasznego? Sama nie wiem ale podoba mi się historia związana z tym pokojem. Przebrałam swoje spodnie i założyłam jakieś legginsy i bluzę które leżał na krześle. Nie dbam gdzie co leży. Wychodząc z pokoju minęłam wysokiego blondyna który mieszka piętro niżej i nazywa się Josh. Ha pewnie spytacie czemu tu jest. Odpowiem wam, zabił swoją dziewczynę, tak zamordował ją z zimną krwią. Zadaje się z Sommersami. Dziwny chłopak ale kto tutaj taki nie jest? Ale wracając do sytuacji. Zeszłam do świetlicy na której siedziała już moja że to tak ujmę 'paczka'.
-Co on od ciebie chciał, wydawał się wkurzony jak z nim rozmawiałaś-powiedział David nie patrząc na mnie tylko na jakąś głupią komedie.
-Nic, po prostu się przedstawił czy coś, no nie wiem nie słuchałam go- powiedziałam zirytowana jego pytaniem. Zauważył to i szybko odpuścił.
-Co oglądamy- spytałam już spokojniejsza
-Komedia czy horror-spytał Jordan siedząc przy szafce z video i wielkim telewizorze (nadal się zastanawiam jak go kupili skoro ośrodek nie stać nawet na jebany papier toaletowy)
-Horror-powiedziałam szybko , siadając na kanapie i wyciągając przed siebie nogi. Jordan włączył film i usiadł obok mnie. Kątem oka zauważyłam siadającego dwie kanapy dalej pieprzonego Stylesa gapiącego się na mnie. Odwróciłam wzrok zatrzymując go na filmie który już leciał. Czułam jego wzrok na sobie, lecz nie odwróciłam twarzy. Siedziałam 2 godziny przed telewizorem tylko po to żeby dowiedzieć się że koleś musi zrobić coś tam żeby uwolnić swoją żonę. Znudziło mi się więc nie czekałam na koniec tylko poszłam do stołówki po butelke soku. Gdy byłam już w stołówce ktoś pociągnął mnie za łokieć.
I Knew You Were Trouble
sobota, 23 listopada 2013
sobota, 2 listopada 2013
CHAPTER TWO
Kolejny rutynowy dzień. Wstałam jak zwykle o 8 na śniadanie.
Bliźniaki już czekali obok moich drzwi. Żaden z nich nie ośmielił się wejść do
mojego `pokoju`. Żaden nie odważył się wejść do niego. Może to i dobrze?
Nieistotne. Tak więc zeszliśmy po Oliv i Ruby na 3 piętro bo ja i Sommersi
mieszkamy na 4. Dziwnie. W naszej czwórce to ja jestem , hm , czymś w rodzaju
przewodniczącej , jeśli mogę to tak nazwać boże to śmieszne że nazywam się przwodniczącą, sama siebie potrafię rozśmieszyć, to nie jest normalne. Podobno dzisiaj ma przyjść nowy
wolontariusz. Pewnie tak samo spierdoli jak jego poprzednicy. A z resztą.
Zeszliśmy na śniadanie. Jak zwykle stolik w kącie. Jak zwykle samotni. Cztery
stoliki od nas siedzą nasi `stali` wolontariusze i opiekunowie. Innymi słowy stare
grzyby które mają 60 na karku chociaż zdarzają się młodsi, o wiele młodsi. Ale jedno mnie zaciekawiło przy stoliku siedział, nowy pacjent ? Bo
nie wydaje się wolontariuszem, jest zbyt młody.
-Hej Jordan , co to za koleś
Spytałam patrząc wprost na niego
-No ten no jest nowym wolontariuszem , czy
coś takiego
Popatrzyłam na niego z miną `czy ty
sobie jaja ze mnie robisz`. Przecież on jest w naszym wieku, może trochę
starszy, ale bez przesady. Co on tu robi. Muszę się dowiedzieć.
-Hej , Jo podejdziesz ze mną do Marilyn1
?
-Pewnie
Podeszliśmy
do jednej z opiekunek. Była zajęta rozmawianiem z nowym. Do chuja pana ja tu stoję
stara babo. Odkaszlnęłam
-Oo
, panna Coverty 2i pan Sommers, proszę poznajcie naszego nowego
wolontariusza, nazywa się Harry i ma 20 lat
A
to ci nowość, dużo się nie pomyliłam co do wieku
-Będzie
tutaj na stałe ,no chyba że go odstraszycie
Zaśmiała
się z własnego nie śmiesznego żartu
Zielonooki
wyciągnął do mnie rękę chyba coś w gust przywitania się, ale ja tylko popatrzałam
na nią kpiąco , na co on zabrał ją z powrotem
-Jestem
Harry , będę tutaj wolontariuszem jak już wspomniała pani Jones
Uśmiechnął
się do mnie ciepło ukazując dołeczki w twarzy. Kurwa wysoki jest.
Zignorowałam
go i przeniosłam wzrok na Marilyn
-Tak
więc proszę pani, ja ,Jordan ,David,Ruby i Oliv chcemy wyjść dzisiaj na miasto
Tak
musimy pytać się i delegować gdzie wychodzimy , kiedy i z kim,tak wiem to chore ale co poradzisz.
-Przykro
mi panienko ale dzisiaj to niemożliwe dlatego iż nie ma kto was zawieść
Sapnęłam
niezadowolona, chociaż i tak była to wymówka żeby podejść do stolika.
-Pani
Jones, ja mogę ich zawieść ,żaden problem jak dla mnie
Odpowiedział
pan szanowny wolontariusz
-Nie
trzeba, pojedziemy kiedy indziej
Odpowiedziałam
szybko
-Ale
Meg, przecież możemy jechać z nim
Powiedział
Jordan , na co zmroziłam go wzrokiem
-Nie,
Jordan pojedziemy kiedy indziej
Powiedziałam
naciskając na ostatnie dwa słowa
-Tak,
proszę pani jednak pojedziemy innym razem
Zreflektował
się szybko chłopak. Po czym odeszliśmy do swojego stolika nie odzywając się ani
słowem
-I
co kto to jest ?
Spytała
Oliv od niechcenia
-Jest
tutaj wolontariuszem , ma 2o lat i nazywa się Harry
-Przystojny
nawet jest
-Proszę
cię, pewnie zadufany w sobie dupek który jest tu tylko dlatego że rodzice mu
karzą albo wykonuję jakiś projekt czy chuj wie co
Mruknęłam
gryząc swojego banana,
-Jeśli
już zjedliście to widzimy się za 20 minut a świetlicy
Mówiąc
to odeszłam od stolika. Będąc przy drzwiach ktoś złapał mnie za nadgarstek. Ała
, szczypie kurwa. Wyszarpnęłam rękę z uścisku co spowodowało przetarcie materiału
mojej bluzki o cięcia. Syknęłam cicho. Podniosłam wzrok na tego co mnie złapał
i zgadnijcie kto to był. Pan kurwa wolontariusz
-Czego
chcesz
Powiedziałam
gorzko
-Musimy
porozmawiać
1Marilyn Jones opiekunka w szpitalu
2
Główna bohaterka
nazywa się Meg Coverty
ROZDZIAŁ POJAWIŁ SIĘ WCZORAJ I DZISIAJ I POJAWI SIĘ JESZCZE JUTRO.NO TO WPROWADZONY JEST JUŻ WOLONTARIUSZ HARRY .
piątek, 1 listopada 2013
CHAPTER ONE
Miałam idealny dom , przyjaciół , rodziców , brata. Ale tego już nie ma i nie chce do tego wracać. Przeszłość boli mnie a najbardziej wydarzenia z nią związane. Zastanawiacie się pewnie co taka gówniara może wiedzieć o problemach o życiu. A zdziwicie się jak dużo wiem. Tutaj w szpitalu nauczyłam się jak sobie radzić z tymi problemami. Pewnie zapytacie jak poznałam tamtą czwórkę . Otórz oni przyjęli mnie jak swoich. Sommersi mają niewyparzone buzie, to znaczy nie ża ich nie lubię ale zawsze mówią to co im ślina na język przyniesie. Ruby nic nigdy nie mówi, jest szarą cichą myszką. Odkąd tutaj jestem nie odezwała się ani słowem , no chyba że nie słyszałam. Oliv, zawsze na śniadanie bierze jabłko i wode, nic więcej, nigdy. Pokój w którym się teraz znajduje nazywają `komórkami`. Wolontariusze którzy tutaj raz przyjdą , nigdy nie wracają. Nie żebym się tym przejmowała , bo nie przejmuję się. Nasz szpital który nie świeci czystością ma 5 pięter z czego dwa są dla pacjentów. Pierwsze należy do recepcji , jaky lobby , no wiecie takie jak w hotelu , windy i takie sprawy. Na drugim piętrze pielęgniarki trzymają leki , sale do badań , no wiecie typowe lekarsie piętro.Trzecie i czwarte należy do nas , do psychicznych popaprańców. Na ostatnim piętrze bywam codziennie. Nikt nie wie jak się tam dostać, nikt prócz mnie. Kiedyś niecałe półtorej roku temu jedna z pielęgniarek zostawiła klucz od drzwi na górze. A ja go sobie wzięłam. Chodzę tam tylko i wyłącznie po to aby nie musieć patrzeć się na ich twarze. Jest tutaj parapet na którym zawsze przesiaduje. Z okna widać cały dziedziniec. Zawsze uśmiechnięte twarze . Ugh jak ja tego nie nawidzę. Te wszystkie popieprzone parki całujące się na każdym kroku , żałosne. Uważacie mnie pewnie za wredną sukę ale wcale taka nie jestem. Dlatego chciałabym wprowadzić was w mój popierdolony świat
NO TO TAK NA POCZĄTEK CHCIAŁABYM SIĘ Z WAMI PRZYWITAĆ I WGL , ROZDZIAŁY JAK WIDAĆ BĘDĄ KRÓTKIE , ALE SPOKOJNIE , WSZYSTKO SIĘ ZMIENI
ROBI KTOŚ Z WAS SZABLONY ? JEŚLI TAK NAPISZCIE DO MNIE
W RAZIE PYTAŃ MÓJ TWITTER
POCZĄTEK JAK ZWYKLE DENNY I NIC SIĘ W NIM NIE DZIEJE ALE TO DOPIERO POCZĄTEK WIĘC NIE ZNIECHĘCAJCIE SIĘ PROSZĘ
NO TO TAK NA POCZĄTEK CHCIAŁABYM SIĘ Z WAMI PRZYWITAĆ I WGL , ROZDZIAŁY JAK WIDAĆ BĘDĄ KRÓTKIE , ALE SPOKOJNIE , WSZYSTKO SIĘ ZMIENI
ROBI KTOŚ Z WAS SZABLONY ? JEŚLI TAK NAPISZCIE DO MNIE
W RAZIE PYTAŃ MÓJ TWITTER
POCZĄTEK JAK ZWYKLE DENNY I NIC SIĘ W NIM NIE DZIEJE ALE TO DOPIERO POCZĄTEK WIĘC NIE ZNIECHĘCAJCIE SIĘ PROSZĘ
Bohaterowie
David 22 lata (po lewej) Jordan 21 lat (po prawej)
(Próby samobójcze)
(Próby samobójcze)
Ruby 19 lat
(Schizofrenia)
Oliv 19 lat
(Anoreksja)
I jestem i ja , mam 19 lat
ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ CO TYDZIEŃ
JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI NAPISZCIE SWOJE TWITTERY POD TYM POSTEM :)
Prolog
W naszym życiu pojawia się dużo ludzi , niektórzy
zostają a niektórzy odchodzą. W moim przypadku odchodzą, nie chcą mieć ze mną
do czynienia. Poznają mnie a później opuszczają, nie jestem idiotką wiem
dlaczego tak się dzieje. Jestem w psychiatryku. Zamknęli mnie. Jestem tutaj
już 2 rok. Pewnie zastanawiacie się czemu? Odpowiedź jest bardzo prosta,
rany na rękach udach brzuchu ... Nie radze sobie z życiem, po prostu. Mam zaburzenia
odżywiania. Wszystko co włożę do ust zwracam, nie ma innej opcji. Rodzice
się mną nie interesują , uważają że dobrze trafiłam , a tak naprawdę cieszą się
że mnie nie ma . W szpitalu są różni ludzie , anoreksja , bulimia , próby
samobójcze , anorektyczki , ćpuny . Szpital Cane Hill . Na odludziu . Z dala od
wszystkich . Z dala od świata . Czy się z kimś przyjaźnię ? Pojęcie względne .
Tutaj , nie ma przyjaźni . Tutaj inni zarabiają na innych . Pieprzą się za
każdym rogiem , wszędzie dosłownie . Mam kilka że tak powiem zaufanych osób .
Bliźniaki Sommer , David i Jordan . Mają dwie próby samobójcze. Jest także
Ruby , która ma schizofrenie i Oliv która ma anoreksje . To jest mój świat . Świat
w którym nie chcesz istnieć
Subskrybuj:
Posty (Atom)